Kinga Jakubowska:
Jestem bardzo szczęśliwa z faktu, że w końcu trzymam ten medal. Oczywiście cieszą mnie też nagrody indywidualne. Myślę, że gdybyśmy odebrały medale od razu po sezonie, radość byłaby zupełnie inna i pewnie jeszcze większa niż teraz. Sytuacja jest niestety taka, jaka jest i to zrozumiałe, że stało się to dopiero dzisiaj. To jednak wciąż ogromna motywacja do dalszej pracy. Plan na ten sezon dla mnie, osobiście, to wrócić do pełni sił po kontuzji i pomóc drużynie. Chcemy obronić brąz, a może nawet pokusić się o coś więcej.
Aleksandra Kucharska:
Fantastycznie wreszcie otrzymać medal. Na początku myślałam, że obejdzie się bez większych emocji, ale już na miejscu poczułam, że to ten upragniony krążek. Całe życie na niego czekałam, mam nadzieję, że nie będzie ostatnim. To na pewno moment do zapamiętania. Już trochę mojej kariery minęło, mam na pewno mniej czasu niż młodsze koleżanki, więc to kolejna motywacja. Cały czas się rozwijamy i mam nadzieję, że pójdziemy za ciosem po lepsze medale, z jeszcze ładniejszych kolorów. To wspaniała nagroda za lata ciężkiej pracy. Myślę, że ona się opłacała, nawet jak tego medalu nie było. To jest nie tylko sposób na zarobek, to praca, która sprawia przyjemność, więc to rarytas. Pamiętam tyle przygód, ile przeżyłam, dzięki piłce ręcznej i myślę, że warto było chodzić na treningi, czasami odpuszczać spotkania ze znajomymi czy imprezy. Nie mogę zdradzić, jak będziemy świętować. Na pewno nie będzie to taka feta, jaka byłaby po sezonie. Teraz już myślimy bardziej o tym, co przed nami. Na pewno chciałabym powtórzyć ten sukces, a jeśli uda się wywalczyć wyższą lokatę, to będę bardzo szczęśliwa.
Julia Walczak:
Czekałyśmy na ten brąz od marca, bo wtedy dowiedziałyśmy się, że jest nasz. Cieszę się, że nadeszła ta chwila, możemy go odebrać i dumnie nosić na piersi. Nie planowałam tego, ale dla mnie to piękne zakończenie kariery.
Mariola Wiertelak:
Bardzo się cieszymy, że w końcu otrzymałyśmy ten upragniony medal. To fantastyczne uczucie, bo właśnie w Kobierzycach zaczynałam swoją przygodę z piłką ręczną i jestem dumna, że mogłam przyczynić się do zdobycia pierwszego w historii klubu krążka. Szkoda jednak, że to wszystko dzieje się to w takich okolicznościach, bez kibiców, bo to głównie dla nich gramy. Ciężka praca się opłaciła i zaowocowała sukcesem. Fajnie, że to niby taki mały klub, ale już znany. Kiedyś jeździłyśmy na mecze i słyszałyśmy kibiców, którzy się wzajemnie pytali “A gdzie są Kobierzyce?”. Teraz już nie jesteśmy anonimowi i to dla mnie ważne. Mam nadzieję, że wiosną będziemy mogły świętować jeszcze raz i będzie nam dane cieszyć się z medalu w pełni. Chcemy znów grać o najwyższe cele, powtórzyć, a nawet poprawić ten wynik.