– Za żadne skarby nie oddalibyśmy medalu w ostatniej rundzie.

26 бер. 2020 |

PGNiG Superliga kobiet została wcześniej zakończona decyzją Komisarza Ligi z powodu szerzącej się pandemii koronawirusa. W tym przypadku brązowe krążki trafiły do KPR-u Kobierzyce. O pierwszym w historii klubu medalu i indywidualnym sukcesie opowiada rozgrywająca zespołu, Kinga Jakubowska.

PGNiG Superliga kobiet została wcześniej zakończona decyzją Komisarza Ligi z powodu szerzącej się pandemii koronawirusa. W tym przypadku brązowe krążki trafiły do KPR-u Kobierzyce. O pierwszym w historii klubu medalu i indywidualnym sukcesie opowiada rozgrywająca zespołu, Kinga Jakubowska.

Pierwszy, historyczny medal w Kobierzycach – jakie to uczucie? 
Jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu i niezwykle dumna, że jako wychowanka tego klubu mogłam przyczynić się do napisania tak piękniej historii, zdobywając pierwszy medal dla Kobierek. Liga była bardzo trudna, wszystkie mecze bardzo wymagające i każde pojedyncze potknięcie każdego dużo kosztowało.  
 

Krążki zostały rozdane w nietypowych okolicznościach, ale pracowałyście na ten brąz od początku sezonu. Dokończenie rozgrywek to byłaby tylko formalność? 
Stało się niestety tak, że nie dokończyliśmy ligi, ale myślę, że konsekwentnie dążyliśmy do tego by mieć coraz większą przewagę nad rywalkami. Na pewno za żadne skarby nie oddalibyśmy medalu w ostatniej rundzie, zbyt ciężko na niego pracowaliśmy wszyscy od samego początku sezonu. 
 

Można było spodziewać się takiego rozwiązania sprawy po zawieszeniu rozgrywek?  
Myślę, że to decyzja o zakończeniu sezonu jest słuszna i można było się tego spodziewać. Najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo. Miejmy nadzieję, że będzie tylko lepiej. Kiedy sytuacja związane z tym wirusem zostanie opanowana to wszyscy razem z kibicami spotkamy się i będziemy razem cieszyć się i świętować nasz brązowy medal. 

To Wasz wspólny sukces. 
Zawsze gramy też dla Kibiców i wiemy, że ten medal sprawił mnóstwo radości nie tylko nam. Z tego miejsca chciałabym podziękować najlepszym Kibicom na świecie! Bez Waszej wiary nie byłoby to tak łatwe do osiągnięcia. Bardzo nas wspieraliście i pomagaliście w trudnych momentach na parkiecie. Mocno zaciśnięte kciuki i doping nieraz niósł nas po zwycięstwo. 

W dziewiętnastu spotkaniach zapracowałaś sobie na tytuł Królowej Strzelczyń. Jest satysfakcja? 
Tytuł Królowej Strzelczyń jest na pewno dla mnie dużym wyróżnieniem indywidualnym, ale to nie jest tylko moja zasługa. To dzięki dziewczynom zdobywałam te bramki, dzięki ich pracy i oczywiście pozycjom. To pokazuje, jak dobry był dla nas ten sezon i motywuje mnie do dalszej ciężkiej pracy. 

Na początku roku przedłużyłaś kontrakt z KPR-em Kobierzyce. Brąz już jest, czas na inne kruszce.  
Wybrałam Kobierzyce, bo sporo się tutaj rozwinęłam i nadal rozwijam. Myślę, że wszystko zmierza w dobrym kierunku. Trenerka poświęca mi naprawdę sporo czasu, zwraca uwagę na technikę i cały czas mnóstwa rzeczy się uczę. Wiadomo, że klub zmienia się na plus, nie tylko pod względem poziomu sportowego, ale też samej organizacji, marketingu. Mamy świetne zaplecze sportowe, social media. Jest duże zainteresowanie, są coraz lepsze wyniki i ludzie po prostu widzą, że warto stawiać na piłkę ręczną. Przed sezonem chciałam zdobyć pierwszy medal w mistrzostwach Polski, a potem wiadomo – złoto. Brąz już mam. Najważniejsze, żeby dopisało nam wszystkim zdrowie, reszta jakoś przyjdzie.