„Pewnie gdybym nie grała w piłkę, to tańczyłabym lub rysowała.”

31 sie 2020 |

Z okazji powrotu do szkoły nasze zawodniczki – Martyna Michalak i Paulina Ilnicka wspominają swoją przygodę z edukacją.

Z okazji powrotu do szkoły nasze zawodniczki – Martyna Michalak i Paulina Ilnicka wspominają swoją przygodę z edukacją.

Pamiętasz swój pierwszy dzień w szkole?
Martyna Michalak: To była dla mnie wyjątkowa chwila. Z natury jestem człowiekiem bardzo aktywnym, energicznym, w związku z czym to było dla mnie spore wydarzenie, że będę mogła spotkać się ze swoimi rówieśnikami w szkole. Co prawda miałam w domu siostrę i brata, ale zawsze mnie ciągnęło do grupy ludzi, bo bardzo lubię korelować z innymi. Bardzo się cieszyłam. To było ważne wydarzenie w moim życiu, co się przenosi na teraźniejszość, bo dalej w tej szkole jestem, tylko w innej roli. Odkąd skończyłam się uczyć, sama nauczam wf-u, więc chyba mogę powiedzieć, że lubię chodzić do szkoły.
Paulina Ilnicka: Na pewno byłam zestresowana. Przyszłam na rozpoczęcie roku z mamą, wszystko było takie nowe i duże. Pierwszą moją myślą było to, jak będzie wyglądała nauka i czy znajdę sobie koleżanki. Pamiętam pierwsze wejście do klasy, gdzie siedziało tak dużo dzieci. Wszystko mnie dziwiło i ciekawiło. 

Jaki był Twój ulubiony przedmiot? Oczywiście oprócz wychowania fizycznego.
Martyna: Dobrze czuję się w matematyce, ale mam też artystyczną duszę. Pewnie gdybym nie grała w piłkę, to tańczyłabym lub rysowała. Myślę, że w tym bym się odnalazła.
Paulina: Myślę, że język polski i angielski pod kątem uczenia się tych przedmiotów. A tak ogólnie to chyba religia. Dużo dyskutowaliśmy na forum klasy i zawsze było ciekawie. 

A z tych mniej lubianych?
Martyna: Nie lubię niemieckiego. Trudno mi było się go uczyć i nie przepadam za tym przedmiotem. 
Paulina: Informatyka. Nie wspominam zbyt dobrze tych lekcji i też jakoś nigdy nie byłam szczególnie zainteresowana. 

Który etap edukacji wspominasz najlepiej? 
Martyna: Chyba studia. Wydaje mi się, że to one są najciekawszym etapem nauki. Człowiek wchodzi w dorosłość, jest już odpowiedzialny sam za siebie. Wcześniej był kierunkowany przez rodziców i nauczycieli, a tutaj już samemu trzeba stawić czoła wyzwaniom. Studia to też fajni ludzie i fajne wspomnienia.
Paulina: Zdecydowanie gimnazjum. Na początku myślałam, że nie będzie fajnie, że rozdzielą naszą klasę z podstawówki. Starsi koledzy opowiadali, że jest strasznie i trzeba się bardzo dużo uczyć, ale to była nieprawda.  

Masz najlepsze wspomnienie związane ze swoją edukacją?
Martyna:  Wydaje mi się, że to jest ta piłka ręczna, która nadal trwa. To właśnie w szkole złapałam bakcyla, dzięki koleżankom, które grały w klubie. To się stało sposobem na moje życie. Polubiłam ten sport, polubiłam ogólnie aktywność. Dzięki temu cały czas się rozwijam i spełniam w tym, co robię.
Paulina: Najczęściej wspominam moją paczkę przyjaciół z gimnazjum. Byliśmy bardzo zgraną klasą, panowała u nas fajna atmosfera i przez to trudno mi wybrać jedną rzecz.  

Masz jakieś rady dla dzieci, które dopiero zaczną swoją przygodę z nauką w szkole?
Martyna: Nie będę tu odkrywcza, jeśli powiem, żeby czerpali radość z tych lat. Żeby nie uważali tego za przykry obowiązek, a przyjemność, korzystali z tego, co dają im koledzy oraz nauczyciele. A w dzisiejszych czasach, kiedy ciągle zmagamy się z pandemią, to przede wszystkim, żeby zwracali uwagę na zdrowie swoje i innych. 
Paulina: Najważniejsze jest, żeby się nie bać i nie stresować nową szkołą, obowiązkami i kolegami. Trzeba z tych lat spędzonych w szkole czerpać jak najwięcej, bo zanim się obejrzą, to będą ją już kończyć. Nauka jest bardzo ważna, to oczywiste, ale warto też dbać o przyjaźnie. I o swoje zdrowie. Pamiętajcie, żeby nosić maseczki i często myć ręce. 

A jak wspominasz swój pierwszy dzień w szkole z perspektywy nauczycielki?
Martyna: Bardzo się stresowałam. Weszłam do pokoju nauczycielskiego i zobaczyłam nauczycieli, którzy kiedyś mnie uczyli. Powiedzieli “Cześć, Martyna, co ty tu robisz?” i wtedy stres automatycznie ze mnie zszedł, a pot, który płynął po plecach, gdzieś wyparował. To było bardzo budujące, że tak miło i sympatycznie mnie przyjęli. Nie ukrywam, że miałam na początku obawy, bo zaczynałam od pracy z młodzieżą gimnazjalną, która była niewiele młodsza ode mnie. Trafiłam jednak na fajną grupę i bardzo miło będę ich wspominać. W tym roku pisali już maturę, więc trzymałam kciuki, mam nadzieję, że wszyscy zdali i pozdrawiam ich ciepło.